DSC01020-2

 

Stajesz na krawędzi mostu przerzuconego nad wąwozem w północnym Nepalu tuż przy granicy z Tybetem. 165 metrów niżej wije się rwąca rzeka, płynąca przez góry. Przed sobą widzisz barierkę mostu, za tobą nie ma nic. Chwila napięcia, zbierasz się w sobie, przechylasz na plecy i lecisz w przepaść…

To nie sen ani opis próby samobójczej 😉 Tak mniej więcej wygląda backside swing czyli skok na plecy z liną tworzącą ogromne wahadło, bujające wzdłuż ogromnego kanionu. A cuda takie możliwe są do zrealizowania w położonym jakieś 3 godziny drogi od Kathmandu ośrodku Last Resort. Resort ten, oprócz malowniczo położonych namiotów, oferuje przede wszystkim różnego rodzaju sporty ekstremalne.

DSC01016-2

 

O miejscu tym dowiedziałem się trochę przypadkiem, od poznanego na Andamanach Polaka, oprowadzającego wycieczki po Azji. Było to w 2008 roku podczas pierwszej mojej podróży po tym kontynencie. Podróżowałem z dwójką kumpli, ekipa była przygodowa, więc rekomendacja trafiła na podatny grunt. Miejscówka została wpisana na listę obowiązkowych punktów programu i gdy tylko dotarliśmy do Nepalu, zorganizowaliśmy wypad na bungee.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Do Last Resort udaliśmy się w ramach wycieczki jednodniowej, załatwionej w jednym z biur podróży w Kathmandu. Jeszcze dzień wcześniej miałem 40 stopni gorączki i wszelkimi sposobami próbowałem doprowadzić się do stanu używalności, co ostatecznie jako tako się udało. 3-godzinna podróż busem upłynęła by całkiem przyjemnie, gdyby nie jeden ze współpasażerów, który musiał zjeść coś bardzo niekompatybilnego z jego żołądkiem. Przez całą drogą wyrażało się to regularnymi i ostrymi atakami trudnych do zniesienia nut zapachowych, więc do celu dotarliśmy z wielką ulgą 😉

Na miejscu wszystko było już jednak w jak najlepszym porządku i mieliśmy okazję skoczyć na bungee w jednej z najwyższych i najpiękniejszych miejscówek tego typu na świecie. Kanion był niesłychanie malowniczy, a przy wspinaczce z jego dna na samą górę atakowała nas bujna zieleń i duże ilości olbrzymich, przepięknych motyli.

Ośrodek oferuje zakwaterowanie, wyżywienie, spływy rwącą rzeką w pontonach lub na kajakach, można zejść na linie z wodospadu, pojeździć na rowerach lub skoczyć na bungee. I to właśnie ta ostatnia aktywność była daniem głównym naszej wycieczki. Nie jest to najtańsza atrakcja, ale zdecydowanie warto bo wrażenia są niesamowite, a wspomnienia zostają na całej życie. Mam nadzieję, że choć w części oddaje to pamiątkowy film jaki otrzymałem po skoku, zapraszam do obejrzenia!

Podobał Ci się wpis? Chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami? Polub fanpage Somtam.pl na Fejsie 😉

https://www.facebook.com/somtampl/