Borneo od małego kojarzyło mi się z dzikim lądem na krańcach świata, już sama nazwa wyspy zwiastowała przygodę. I choć w rzeczywistości nie do końca jest tak kolorowo i znaczna część tego lądu została zniszczona przez uprawę palmy olejowej, wciąż sam tam spore połacie dziewiczej dżungli, zamieszkałe przez naprawdę niesamowite zwierzęta. Jednym z najciekawszych gatunków z pewnością jest nosacz sundajski.
Moim głównym celem na Borneo były orangutany, które podziwiać można w naturalnym środowisku w Sepilok. Trochę przypadkiem dowiedziałem się o Labuk Bay Proboscis Monkey Sanctuary, czyli miejscu słynącym właśnie z nosaczy (czyli proboscis właśnie). Opinie o tym miejscu były bardzo pozytywne, z Sepilok rzut kamieniem, nic nie stało więc na przeszkodzie aby przekonać się na własne oczy. I był to zdecydowanie strzał w dziesiątkę i śmiało mogę powiedzieć, że była to atrakcja nr 1 podczas mojego pobytu na Borneo.
Do Sepilok najprościej dostać się z Sandakanu, skąd kursują busy. Na miejscu w Sepilok opcji zakwaterowania jest sporo, większość ładnie położona w dżungli (co samo w sobie jest atrakcją), również samo Labuk Bay Sanctuary oferuje noclegi. My zamieszkaliśmy w Sepilok Forest Edge Resort skąd piechotą udać się można było do orangutanów i w ramach krótkiej wycieczki busem do Labuk Bay. Wycieczkę załatwić można w ośrodku (kosztów niestety nie pamiętam), a sam wstęp do sanktuarium nosaczy to 60 RM od osoby dorosłej (około 60 zł), 30 RM od dziecka i 10 RM za aparat. Sporo, ale zdecydowanie warto!
Gdy dotrzemy już na miejsce, jesteśmy prowadzeni na dużą, drewnianą platformę, skąd podziwiać można nosacze. Platforma otoczona jest polanką i dżunglą, posiada również chatkę gdzie na start odbywa się projekcja filmu o nosaczach. Dość szybko jednak opuściliśmy seans, gdyż ciężko wysiedzieć na filmie w ciemnym pomieszczeniu, gdy tuż za ścianą te niesamowite małpy szaleją na żywo w naturalnym środowisku.
Nosacze w Labuk Bay żyją na dziko w lesie, a w okolice platformy przybywają w porach karmienia, kuszone pokarmem podrzucanym im przez obsługę parku. Z obecnością ludzi są oswojone, podchodzą bardzo blisko i wchodzą na platformę, więc okazja by przyjrzeć im się naprawdę z bliska jest fantastyczna. Co stanowi dodatkową atrakcję, przybywają tam również inne gatunki małp, udało nam się zobaczyć także imponującego i pięknego dzioborożca.
Same nosacze to naprawdę fascynujące stworzenia, sprawiające trochę wrażenie małych i brzydkich ludzi 😉 Mają bardzo ludzkie i rozumne oczy, efekt psuje jednak ogromny, ogórkowaty nos (przede wszystkim u samców) i spory, „piwny” brzuszek. Proboscis to endemity, co oznacza że w naturalnym środowisku spotkać je można tylko i wyłącznie na Borneo. Żyją w sporych stadach, są roślinożerne i potrafią dobrze pływać.
Małpy te są zagrożone wyginięciem, więc tym bardziej warto zobaczyć je, gdy jest jeszcze taka możliwość. Wypad do Labuk Bay zdecydowanie wart jest swojej ceny i gorąco go polecam każdemu kto planuje wypad na Borneo. Więcej aktualnych informacji praktycznych znaleźć można na stronie sanktuarium- http://www.proboscis.cc/.
Podobał Ci się wpis? Chcesz być na bieżąco z nowymi wpisami? Polub fanpage Somtam.pl na Fejsie 😉
https://www.facebook.com/somtampl/
Zostaw komentarz